Miłosz Hrycek: Ostatnie dni wolności. Prasa łódzka na przełomie sierpnia i września 1939 r.

Prasa bezpośrednio przed wybuchem wojny przechodziła test. Z jednej strony spełniała rolę informatora z drugiej ograniczała przekazywanie informacji, na które istniało rządowe embargo. Na wszelkie informacje, które mogłyby umożliwić wrogowi rozpoznanie terenu, rozlokowanie wojsk i poszczególnych jednostek, uzbrojenie czy stan armii. Już w lipcu z kolumn znikają komentarze i polemiki dotyczące wewnętrznej polityki kraju. Ciężar wiadomości przeniesiono na te dotyczące potęgi militarnej naszych sojuszników. Według łódzkich dziennikarzy agresji faszystowskiej przeciwstawić miano zwartość i wolą walki społeczeństwa. Niemcy szarpane problemami społeczno-gospodarczymi i silną opozycją w łonie III Rzeszy, miały okazać się przeciwnikiem do pokonania. Szpalty wypełniały poza informacjami politycznymi, wiadomości praktyczne takie jak: zabezpieczenie się przed atakami lotniczymi, gazowymi, czy sposoby przechowywania żywności. W propagandzie sukcesu uprawianego przez łódzkie dzienniki, armia polska odnosiła sukcesy. Lokalne zwycięstwa niekiedy urastały do sukcesów zmieniających bieg zdarzeń na froncie polskim. W ten sposób dziennikarze łódzcy chcieli utrzymać morale łodzian. Jedynym 'wygranym' tego okresu była prasa. Ludzie byli głodni informacji i szukali w niej słów pocieszenia i otuchy. Jednak wybuch wojny szybko zdezorganizował pracę łódzkich redakcji.